Obserwatorzy

środa, 25 lipca 2012

Jesienna Dziunia

Fakt jej pozbycia się odnotowuję z kronikarskiego obowiązku, bo czas już był na nią najwyższy. Wrzuciłam ją do szafy mniej więcej w połowie stycznia 2007 roku, przyjąć więc należy, że dojrzała do ostatecznej obróbki. Wyprana, wyprasowana, zapakowana w antyramę zagościła u mojej mamy.
Zdjęcie niezbyt udane, ale robione było "na szybko" już u nowej właścicielki. A jakby ktoś chciał więcej szczegółów, to Dziuńce można przyjrzeć się dokładniej tutaj.

9 komentarzy:

  1. ze az tak dlugo musiala czekac...jest przepiekna...

    OdpowiedzUsuń
  2. przepiękna :)
    takiego wzoru jeszcze nie widziałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. piękna mimo,że musiała poczekać na swoje 5 minut :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję skończonego haftu! Jest piękny!!! Pamiętam, jak go zaczynałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. i bardzo dobrze, ze wreszcie zawisła. Szkoda taka pańcię w ukryciu trzymać. Kolorystyka - rewelacja!
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
  6. korci mnie żeby spróbować żrobić któegoś muche
    pięknie ci wyszła

    OdpowiedzUsuń