Trzy kwoczki lepsze niż jedna :-)
Cały obrazek lepszy niż część :-D
Najbardziej w kość dała mi kurza biżuteria: francuskie supełki (French knots) są w porządku, jednakże zrobić je sześcioma nitkami muliny jest dość ciężko.
Kwoczki na oprawę poczekają, aż skończę drugi obrazek z zamówionych - zabieram się za maki, czyli chrzanienia ufoków ciąg dalszy ;-) Niestety laba skończyła się, więc mimo że obrazek nie jest ani dużego kalibru ani skomplikowany, to na efekt końcowy będę musiała poczekać dłużej niż na zakończenie kurek.
Dziękuję za komentarze dotyczące pierwszej kurki - widzę, że myśl przewodnia bardzo Wam się spodobała (ta o chrzanieniu ufo-ków) :-) Wychodzę z założenia, że haftowanie to moje hobby, a nie obowiązek, więc jeśli nie mam chwilowo ochoty na wyszywanie obrazka, to po co mam się męczyć? Wrócę do niego wtedy, gdy będę chciała i dalsza praca nad nim znów będzie mi sprawiać przyjemność. Być może nastąpi to za kilka tygodni, miesięcy, lat, ale wrócę :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)