Obserwatorzy

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Art Journaling (8)

Trzecie terminowe wyzwanie art journal-owe.

Strona 14 Art Journal-a: SłowotokZachęcona fragmentem filmu, który zdołałam obejrzeć późną nocą, postanowiłam sięgnąć po książkę, będącą podstawą tego filmu: "Opętanie" Antonii Susan Byatt. Dotarłam do listów, które pisali do siebie główni bohaterowie: Christabel LaMotte i R.H.Ash i... przebrnąć przez nie nie mogę. Jako żywo skojarzyły mi się ze słowotokiem.
Przetestowałam swoją nową nagrzewnicę do embossingu - prezent od Mikołaja :-)
Gwoli wyjaśnienia:
Teksty, które towarzyszą wpisom art journal-owym są skróconym zapisem moich myśli, które były przyczyną takiego, a nie innego potraktowania tematu i mam nadzieję, że tak zostały przez Was potraktowane. Dosadniej rzecz ujmując: to mój tyłek nie mieści się na huśtawkach :-D Na szczęście nie na wszystkich (tylko na takich metalowych z oparciami z prętów stalowych), bo przykro by było ;-) Mam nadzieję, że nikt nie poczuł się urażony.

piątek, 27 stycznia 2012

Art Journaling (7)

Dalszy ciąg nadrabiania zaległości.

Strona 3 Art Journal-a: W górę i w dół
Czy pamiętasz jeszcze, jakie to było wspaniałe uczucie tak frunąć beztrosko w górę i w dół? Nie? Usiądź zatem i przypomnij sobie. Tylko... czy tyłek Ci się jeszcze zmieści...?
Moje pierwsze starcie z kredkami akwarelowymi.

czwartek, 26 stycznia 2012

Art Journaling (6)

Nadrabiam zaległości art journal-owe w wyzwaniach Scrapujących Polek.

Strona 1 Art Journal-a: Deszcz o szyby gra
Nareszcie wracam do domu! Strugi deszczu wlewają się za kołnierz, w butach chlupie. Patrzę w górę - świeci się w oknach mojego domku. Jakież to wspaniałe uczucie wiedzieć, że ktoś na mnie czeka!
Tło jest efektem psikania różnymi "mistami" (wspominałam już, że ciągnie mnie do nich?), zaś krople deszczu to glossy accent.

środa, 25 stycznia 2012

Art Journaling (5)

Kolejne wyzwanie terminowe u Skrapujących Polek.
Strona 13 Art Journal-a: ON
Bodajże w piątej klasie podstawówki, bodajże na sprawdzianie z historii pisałam o przejściu z "przed naszej ery" w "naszą erę". Do dziś pamiętam fragment zdania: "...i wtedy narodził się ON...". Grzeczną dziewusią byłam nad wyraz i właśnie to podkreślone słowo ON było dla mnie pewną namiastką buntu przeciwko panującemu ustrojowi. Infantylne to okropnie, ale dla mnie to było niczym wyjście na manifestację.
Brak odpowiednich materiałów (konkretnie sianko mi wcięło) wymusił zmianę koncepcji i - tu muszę się przyznać - zaczerpnęłam natchnienia od Aneladgam.
Spodobało mi się psikanie różnymi "mistami" - z ich pomocą stworzyłam kolejne tło. Jednakowoż w rzeczywistości cała strona jest zdecydowanie bardziej pastelowa - wtedy, kiedy mogę trzasnąć fotkę, słonka nie ma na niebie od dawna, ewentualnie jeszcze długo trzeba na nie czekać.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających.

wtorek, 24 stycznia 2012

Art Journaling (4)

Coś zrobiłam nie tak i wcięło mi wpis. Dla porządku umieszczam jeszcze raz pierwsze terminowe wyzwanie artjournal-owe Scrapujących Polek.

Strona 12 Art Journal'a: Coś się kończy, coś zaczyna
Coś się kończy, coś zaczyna, ale zawsze splecie się niezależnie od tego, czy chcemy, czy nie.
Mistrzynią efektów specjalnych - jak widać - nie jestem. Dokładałam, przekładałam, przesuwałam i cokolwiek bym nie zrobiła, to "dramatyzm" siadał. Ostatecznie zostały tylko dwie splecione ze sobą nitki na czarnym kartonie.

poniedziałek, 23 stycznia 2012

TUSAL 2012 (1)

Jako że dzisiaj nów, czas najwyższy pokazać TUSAL-owy słoiczek. Na wieczku usiadł motyl, którego - przyznam się - z lenistwa machnęłam nitkami z bieżącej robótki, bo nie chciało mi się specjalnie dobierać,zgodnie z instrukcjami Cyber Julki pokleiłam czym się dało i wyszło takie coś:
Zawartość - no cóż... - nie oszałamia. Mam nadzieję, że będzie lepiej.

piątek, 13 stycznia 2012

Zza okna

Trwa ocieplanie i remont elewacji budynku, w którym pracuję wraz z koleżanką. Za oknem rusztowania, po których przemieszczają się pracujący panowie. Często uchylamy okno, bo czasami potrzeba zaczerpnięcia świeżego powietrza jest silniejsza niż wrażliwość na hałasy. Różne dźwięki wtedy do nas dochodzą: a to jakaś frywolna pioseneczka doleci, a to czasem jakiś pan w tony bardziej religijne uderzy, ale na łopatki rozłożył nas pewien dialog:
- K****, podaj mi k**** wiadro z farbą k**** i ten pędzel k****.
- Weź przestań k**** wyrażać się! Ludzie tu są!

czwartek, 12 stycznia 2012

Jeszcze w starym roku

Wiem, wiem... już wszyscy przyzwyczaili się, że Nowy Rok już nie jest taki nowy, a ja tu jeszcze o starym piszę. Jednakowoż nie tylko z kronikarskiego obowiązku, ale również z czystej radości pragnę pochwalić się dwiema wygranymi. Już samo słowo "wygrana" w odniesieniu do mojej osoby brzmi nieprawdopodobnie, a ja tu bajania jakieś uskuteczniam o dwóch wygranych! Otóż, drodzy moi, to nie jest żadna pomyłka.

Jako pierwsza zawitała do mnie niespodzianka od Oli. Ola przygotowała - jak się wyraziła - drobny upominek dla jednej z osób, która w terminie zmajstruje 12 kartek w zabawie Karteczkowy roczek. Muszę przyznać, że dużej konkurencji tu nie było, bo do końca zabawy dotarły zaledwie trzy uczestniczki. Jednak przy moim zezowatym szczęściu we wszelkich loteriach, do tej wygranej należałoby przyczepić etykietkę "niemożliwe". Ola ogromnie zaskoczyła mnie, bo choć paczusia nie wyglądała na pokaźną, to wyciągałam z niej "różne różności" baaardzo długo. Generalnie te różności można podzielić na takie do zużycia
i takie do dłuższego cieszenia się. No i cieszę się nimi wszystkimi ogromnie! :-)
Drugiej wygranej należy się etykietka "CUD", bowiem jest to wygrana w Candy, które zorganizowała Alcia. Przepiękna bombeczka zawisła na choince,
cudna poduszka pięknie "wpasowała" się w moją kanapę, kartka wisi na rodzinnej tablicy,
pierniczków nie zdążyłam spróbować, bowiem błyskawicznie zostały pożarte przez dzieci (czyli były pyszne), świeczka wypaliła się przepełniając dom piernikowym aromatem, zaś świecznik aktualnie jest wanną dla małej lali (wczoraj był teleporterem dla żołnierzyków).

Czyż nie jestem szczęściarą? :-D