Po krótkim acz intensywnym romansie z mało hafciarskimi technikami z przyjemnością wróciłam do ukochanego (jednak) haftu krzyżykowego.
Z przyczyn niezależnych dostałam komplet Kasiarzynap niezwykle późno. Byłam przekonana, że nie dotrzymam ustalonego terminu. Usiadłam do drugiego fragmentu RR-a zaraz po zakończeniu szeroko opisanej przeze mnie warsztatowej przygody. Obrazek okazał się jednak być jednym z tych, co to robią się same i nie wiadomo kiedy. Ani się obejrzałam i był gotowy.
Lada moment własność Kasi poleci dalej.
Został mi tylko wpis do notesika - z tym to mam zawsze problem.
prezentuja sie pieknie...widzę,ze mamy tę samą trudnosc-wpis,bardzo tego nie lubię...
OdpowiedzUsuńŚliczne!!! Mam na niego ogromną chrapkę :) co go widzę u kogoś, to coraz bardziej mi się podoba :)
OdpowiedzUsuń