Nie da się ukryć, że tegoroczna Wielkanoc nie obfitowała w ozdoby własnoręcznie zrobione. Nie znaczy to jednak, że nic nie zrobiłam w tym kierunku :-)
Zapatrzyłam się troszkę na jajka w Tomaszowej Chacie i korzystając z kursu znalezionego u CraftLadies, a opracowanego przez Koło Gospodyń Miejskich, postanowiłam ujawnić zapasy styropianowych jaj. Kupiłam sznurek i używając ozdób posiadanych w domu, gdzieś między kąpielami Hanki, rodzinnymi kolacjami, a wspólnym oglądaniem wieczorynek zmajstrowałam siedem jaj.
Jaja różnią się od siebie detalami: a to koronkę zmieniłam,
a to kolor kwiatka i towarzyszącej mu wstążki,
dołożyłam coś do kwiatka,
albo po prostu zmieniłam rozmiar jajka.
Gwoli formalności dodam, że zdecydowana większość ozdób zmieniła właściciela, ale to już widać taka moja tradycja ;-)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dziękuję za pozostawione miłe słowa :-)
Śliczne jaja.
OdpowiedzUsuńU mnie takie już oklejone sznurkiem leżą drugi rok i nie mogą doczekać się ozdobienia.
Są piękne! Bardzo mi pasuje taki klimat ozdób, rustykalny nieco, super!
OdpowiedzUsuńśliczne jajca :)
OdpowiedzUsuńFajne jaja! wykorzystam pomysł ale chyba dopiero za rok :P
OdpowiedzUsuńjaja wyszly piekne...
OdpowiedzUsuńbardzo eleganckie :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie ozdoby - bez udziwnień i przeładowań - świetne :-)
OdpowiedzUsuń