Obserwatorzy

piątek, 24 lipca 2009

Spacerkiem po Wrocławiu (2)

Kontynuuję pokazywanie Wrocławia ze szczególnym uwzględnieniem stojących tu i ówdzie krasnoludków. Zwłaszcza w Rynku i jego okolicach jest ich dużo. Aby je znaleźć potrzebne jest trochę spostrzegawczości i odrobina wścibstwa, aby zaglądać tam, gdzie pierwotnie nie przyszłoby nam do głowy wściubiać nos.

Przykład? Bardzo proszę. Aby znaleźć Tynkusia (Sukiennice 6) trzeba przejść między ogródkami piwnymi od strony fontanny i wejść w jedną z ulic-korytarzy wiodących na drugą stronę Rynku. Tynkuś jest podobno dość "świeżym" krasnalem. Tu w towarzystwie dużo większego "krasnala":
Tego krasnala mija wielu głodnych ludzi. Może dlatego, że myślą intensywnie o pizzy, którą za chwilę zamówią, nie zauważają tego jegomościa o wielkim, lśniącym od głaskania brzuchu?
To Obieżysmak (choć bardziej pasowałby do niego Obżartuch), który leży w talerzu tuż przy wejściu do restauracji Pizza Hut (Rynek 48).

Wciąż przybywa nowych krasnali. Niestety wśród amatorów małego ludku są i tacy, którzy nie ograniczają się do ich oglądania. Po krasnalu-szermierzu, który stał obok budynku Uniwersytetu Wrocławskiego zostały tylko podeszwy. Zapewne podzielił on los swojego poprzednika. Zaginiony krasnal postawą przypominał posąg Szermierza, tyle że zamiast szpady trzymał parasol. Jeśli już wspomniałam o Szermierzu, to może go pokażę?
Posąg ten jest zwieńczeniem fontanny szemrzącej cicho przed wejściem do gmachu Uniwersytetu Wrocławskiego (dojście od Rynku ulicą Kuźniczą). Wieść niesie, że ów nagi młodzieniec przybywszy do Wrocławia na studia zamiast uczyć się hulał po mieście, świetnie się bawił i uprawiał hazard. W ten sposób roztrwonił majątek. Opamiętał się dopiero wtedy, gdy przegrał w karty nawet swoją odzież. Została mu tylko szpada - symbol szlacheckiego stanu i męskiego honoru. Zaprzestał prowadzenia hulaszczego trybu życia, skończył studia i wyjechał w świat. Po wielu latach powrócił do Wrocławia i postawił ową fontannę, która ma być przestrogą dla innych żaków. Autor nie omieszkał jednak zadrwić z kilku swoich profesorów, których twarze przedstawił jako maski. Wyciekająca z nich woda ma symbolizować "potok słów".

W tym wszystkim pewnym jest tylko to, że fontannę zaprojektował Hugo Lederer, profesor berlińskiej Akademii Sztuk Pięknych, a na placu stanęła 26 listopada 1904 roku. Z czasem pomnik stał się symbolem Uniwersytetu i łatwo rozpoznawalnym miejscem spotkań studentów. Sam Szermierz został ulubieńcem żaków: w zimie troskliwi studenci zakładają mu czapkę i szalik, a w czasach przedwojennych był zwyczaj mycia posągu. Łatwo zgadnąć, że o higienę Szermierza dbały głównie studentki ;-)

5 komentarzy:

  1. Rewelacyjne są te Twoje krasnalowe relacje! :) Gdy tylko będę mogła, to w sierpniu odwiedzę Wrocław właśnie pod tym kątem :P

    http://anek73.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło się zwiedza Z Tobą Wrocław. Znam trochę to miasto, ale w Twoich opowieściach jest o niebo ciekawsze :))

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Krasnale we wrocławiu są naprawdę boskie. A tego koło pizzy hu wcześniej nie widziałam a byłam tam hihi.

    OdpowiedzUsuń
  4. A vis a vis Naguska jest lokal Pronto Pizza, z najlepszą, najpyszniejszą lasagne ze szpinakiem i w sosie serowym.... z świeżutkimi bułeczkami i masełkiem czosnkowym .... mniam.... jak znowu nawiedzę Breslau to na 100% się pożywię. Ślina cieknie, aż Obżartuchowi rośnie brzuszek świecący...

    OdpowiedzUsuń
  5. Super opowiesci wroclawskie :) Masz swietny styl pisania,ciekawy i pobudzajacy do usmiechu :) Czekam na nastepne wpisy :)
    P.S. Swietne ATC :) Pozdrawiam Dana

    OdpowiedzUsuń