Zmieniłam kolory płatków i kwiatek zaczął przypominać pierwowzór. Rozpoczęłam wyszywanie liścia i kolory przestały mi pasować. Ponownie zmieniłam muliny, dokończyłam wyszywanie listka i... sprułam. Kolejny raz wymieniłam nici i... zmieniła mi się koncepcja wystroju salonu. Odstawiam więc wzorek w takim stanie, jaki widać:
Może wrócę do niego, jak koncepcja zmieni mi się kolejny raz. A może nie wrócę... Na razie po tych wszystkich szaro-burościach na tamborku, na dworze (gdzie ta wiosna?!) i w nastroju (śpiąca permanentnie jestem - Hani wyrzynają się górne czwórki) moje krzyżykowe jestestwo woła o coś świeżego i zdecydowanie bardziej wiosennego.
Biedna Hania moja córcia też strasznie marudziła przy 4 a szły jej wszystkie 4 na raz
OdpowiedzUsuń