Trzy kwoczki lepsze niż jedna :-)
Cały obrazek lepszy niż część :-D
Najbardziej w kość dała mi kurza biżuteria: francuskie supełki (French knots) są w porządku, jednakże zrobić je sześcioma nitkami muliny jest dość ciężko.
Kwoczki na oprawę poczekają, aż skończę drugi obrazek z zamówionych - zabieram się za maki, czyli chrzanienia ufoków ciąg dalszy ;-) Niestety laba skończyła się, więc mimo że obrazek nie jest ani dużego kalibru ani skomplikowany, to na efekt końcowy będę musiała poczekać dłużej niż na zakończenie kurek.
Dziękuję za komentarze dotyczące pierwszej kurki - widzę, że myśl przewodnia bardzo Wam się spodobała (ta o chrzanieniu ufo-ków) :-) Wychodzę z założenia, że haftowanie to moje hobby, a nie obowiązek, więc jeśli nie mam chwilowo ochoty na wyszywanie obrazka, to po co mam się męczyć? Wrócę do niego wtedy, gdy będę chciała i dalsza praca nad nim znów będzie mi sprawiać przyjemność. Być może nastąpi to za kilka tygodni, miesięcy, lat, ale wrócę :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)
Mam takie samo podejście do UFO-ków! Skoro zaczęłam, to kiedyś sobie skończę... jak będę miała ochotę :P
OdpowiedzUsuńKwoczki są rozkoszne. Ja bym te durne supełki zastąpiła koralikami :P Zresztą zanim nie napisałaś, to myślałam, że to są koraliki :)
"Rozkoszne" to idealne określenie :-D Supełki są w porządku, od kiedy nauczyłam się je robić :-)
UsuńI mnie bardzo spodobało się Twoje hasło! Czekam niecierpliwie na przesyłkę, (jedną już mam) i też mam zamiar w życie je wcielić!
OdpowiedzUsuńKury świetne, zresztą jak i wszystkie wzory tej firmy.
Gorąco pozdrawiam :-)
I słusznie! Trzeba cieszyć się tym, co się robi, a nie walczyć. Ostatnio jak coś wyszywam, to zazwyczaj jest to DIM - nawet podczas ostatnich zakupów tak się złożyło, ze wszystkie zestawy były tej firmy, choć zauważyłam to dopiero po zakupach :-)
UsuńObłędne te cudaki, ciepły, radosny obrazek :) Ja osobiście nie znoszę tych supełków - tzn. bardzo mi się podobają w pracach, ale nie cierpię ich robić, nie wychodzą mi...
OdpowiedzUsuńJa też nie cierpiałam supełków, dopóki nie nauczyłam się ich robić. Teraz dziwię się, że sprawiało mi to taką trudność i idzie mi bardzo szybko - no chyba że 6-cioma nitkami ;-)
UsuńBoskie kurki ! Bardzo mi się podobają :-) Twoje podejście do haftowania jest tożsame z moim.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Też mnie zauroczyły od pierwszego wejrzenia :-) A co do podejścia - cieszmy się haftem, a nie zmuszajmy się do niego :-)
UsuńKurki śliczne. Supełków też szczególnie nie darzę sympatią ;)
OdpowiedzUsuńAleż ja lubię supełki! przynajmniej od kiedy umiem je robić. Bo wcześniej to też nieszczególnie ;-) Tutaj supełki były fatalne do zrobienia, bo trzeba je było robić aż 6-cioma nitkami, a ciężko jest przepchnąć igłę z nitką przez podwójne nawinięcie.
UsuńKurki cudnej urody :) Mam identyczne podejście do Ufoków i cały czas je mnożę rozpoczynając co rusz coś nowego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję :-) Ja nie mam za bardzo możliwości mnożenia ugoków, bo mam za mało czasu, ale i tak mam ich trochę w kolekcji ;-)
UsuńJa również podzielam Twoje zdanie, haft dla mnie jest odskocznią, odpoczynkiem od obowiązków. Nie może stać się kolejnym obowiązkiem w związku z kończeniem UFoków. Co prawda mam ochotę otworzyć juz któryś z nowych zestawów, ale na szczęście dobrze mi się hafci obecnie zaczęty. Może szybko uda mi się skończyć.
OdpowiedzUsuńKurki - rewelacja. Sama mam wyhaftowane, ale na razie leżą w kartonie. Patrząc na Twoje naszła mnie ochota aby je wreszcie oprawić
Kurki są rewelacyjne! Jak najbardziej oprawiaj i ciesz nimi oczy :-) Ja z oprawą swoich wstrzymuję się, aż skończę dopireo co zaczęte maki :-)
UsuńKurki wyglądają ślicznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńKurki są prześliczne od dawna podziwiam ten wzór!
OdpowiedzUsuńPrzymierzałam się do nich od dawna, bo są naprawdę urocze :-)
UsuńSliczne! Podziwiam tez krzyzyki od strony technicznej - pieknie wykonane.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Staram się, ale żebyś zobaczyła moją pierwszą w życiu pracę... :-D
UsuńZebrały się na klachy :) Urocze kwoki :)
OdpowiedzUsuńPrawda, że urocze plotkary? ;-)
UsuńBo UFOki to trzeba zazynac:P Swojego haftowalam az mnie mdlilo na zyganie sie zbieralo, ale po 5 latach mek udalo sie zabic:P Powodzenia z Twoimi UFOkami. A kuraki maja fajne przeslanie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anka
No to ja do takiego stanu raczej nie będę się doprowadzać i poczekam, aż znowu najdzie mnie ochota na wyszywanie obrazka :-D
UsuńKurki są bardzo sympatyczne, obrazek pięknie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziane :haft ma sprawiać przyjemność! Życzę dużo radości przy kolejnym hafcie :)
Dziękuję :-) A ponieważ nie jest to ufok, to na pewno będzie miło :-)
UsuńTen wzór już od dawna mi się podobał. Fajnie go u Ciebie zobaczyć ukończony.
OdpowiedzUsuńZa mną też długo "chodził", bo kwoczki są przesympatyczne :-)
Usuńsuper kurki:)))
OdpowiedzUsuńTeż mi się podobają :-)
UsuńPodpisuję się pod teorią UFOKa czterema łapami! A kury są the best :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jest nas - wyznawczyń teoria chrzanienia ufoków tak dużo :-D Kury rządzą ;-)
UsuńŚwietne kurki!!!
OdpowiedzUsuńkurki wyglądają superancko,a co do myśli przewodniej o haftowaniu jestem za...Haftowanie to przyjemność a nie mus,i tak trzymaj...
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) I niech będzie miło i przyjemnie - w końcu to hobby, a nie obowiązek :-)
Usuńrewelacyjny hafcik :)
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczny obrazek :))
OdpowiedzUsuń