Trwa ocieplanie i remont elewacji budynku, w którym pracuję wraz z koleżanką. Za oknem rusztowania, po których przemieszczają się pracujący panowie. Często uchylamy okno, bo czasami potrzeba zaczerpnięcia świeżego powietrza jest silniejsza niż wrażliwość na hałasy. Różne dźwięki wtedy do nas dochodzą: a to jakaś frywolna pioseneczka doleci, a to czasem jakiś pan w tony bardziej religijne uderzy, ale na łopatki rozłożył nas pewien dialog:
- K****, podaj mi k**** wiadro z farbą k**** i ten pędzel k****.
- Weź przestań k**** wyrażać się! Ludzie tu są!
Aż kusi, by pana zwracającego uwagę zacytować!
OdpowiedzUsuńoj tam, oj tam... często inaczej nie rozumieją...
OdpowiedzUsuńz takich rozmów wspominam jedną, kiedy zgubiłam się samochodem. Zatrzymuję się koło jakichś robotników i pytam się jak dojechać do miejscowości X (nie pamiętam o jaką chodziło). W odpowiedzi usłyszałam - Nie wiemy, my jestemy z Y.
Tak, tak JESTEMY, nie jesteśmy... gdyby ktoś myślał, że to jakiś mały błąd z mojej strony :)
Super!!!
OdpowiedzUsuńUbawiłam się :-)
Niezłe :)
OdpowiedzUsuń:D to już należy do naszej polskiej tradycji k**** co drugie słowo... a przy okazji zapraszam na candy :)
OdpowiedzUsuńhaha dobre :) od razu mi się humor poprawił
OdpowiedzUsuńależ oni, znaczy panowie owi k*** nawet k*** nie wiedzą, że k*** słowa k**** używają. To zwykły przecinek.
OdpowiedzUsuń