Obserwatorzy

poniedziałek, 27 września 2010

Kalendarz adwentowy (32)

Następny maluszek gotowy:Chciałam napisać, że dobrze mi idzie z tymi obrazkami, ale nie będę zapeszać ;-)
--------------------------------------------------
Monalisa: Do wyszywania używam dwóch nitek i też jest mi wygodniej niż trzema (kiedyś wyszywałam trzema nitkami). Zresztą w instrukcji miałam napisane, żeby wyszywać 2 nitkami. Igła z ostrym czubkiem lepiej przebija się przez inne nitki, no i kontury też wygodniej jest nią haftować.
Kamala86: Dziękuję bardzo :-)
Damar5: Sprawnie idzie, sprawnie - na razie :-) A co do ostatniego pytania to powiem Ci tyle: ja wiem, kto to był i sądzę, że osoba ta wie, że ja wiem. W ogóle szkoda sobie tym głowę zaprzątać.
Kasia: Mam taką nadzieję, choć po drodze szykuje się parę przerywników :-)

piątek, 24 września 2010

Kalendarz adwentowy (31)

Ten obrazeczek powstał bardzo szybko: popołudnie z bartkowymi lekcjami i Hanią na kolanach, kontury bladym świtem i gotowe:
--------------------------------------------------
Dziękuję bardzo za wszystkie miłe komentarze :-)

xgalaktyka: Ja też myślałam, że wyszywanie na plastikowej kanwie wiąże się z jakimś gigantycznym wysiłkiem. Okazało się jednak, że całkiem przyjemnie haftuje się na niej pod warunkiem, że używa się igły z ostrym końcem.

Teraz niestety trochę mniej przyjemnie będzie. Włączyłam moderowanie komentarzy. Nie będą mnie obrażać ludzie, którzy nie mają odwagi podpisać się. Jeśli będą powtarzać się tego typu komentarze, wyciągnę wnioski i bezzwłocznie udam się do odpowiedniej instytucji.

czwartek, 23 września 2010

Kalendarz adwentowy (30)

Idę za ciosem i kontynuuję współpracę z plastikiem:O! Właśnie zauważyłam, że owieczka nieco ślepawa jest :-) Jeszcze dziś dorobię jej oczy.

wtorek, 21 września 2010

Kalendarz adwentowy (29)

Moje wysiłki zmierzające do rozpoczęcia użytkowania kalendarza adwentowego jeszcze w tym sezonie nie ustają. Przełamałyśmy pierwsze lody z plastikową kanwą. Po zmianie igły na tę z ostrym czubkiem współpracuje nam się całkiem przyjemnie, czego pierwsze efekty można już zaobserwować:

poniedziałek, 20 września 2010

Nadmorskie wspomnienie (5)

Wydawało mi się, że w tym roku na wakacje przygotowałam się należycie pod względem hafciarskim, ale gdy wyciągnęłam pierwszą z zabranych robótek, okazało się, że zapomniałam zabrać aidę, na której miałam wyszywać. Chcąc - nie chcąc trzeci obrazek z Nadmorskiego wspomnienia musiał poczekać do września. Na szczęście obrazek był maleńki.
Zaskoczyła mnie jednak liczba kolorów użytych w takim drobiazgu: 15! Policzyłam :-)
Jeszcze zdjęcie aktualnego stanu własności Rosse5
i przesyłka została wysłana do Elziutki. Dodam jeszcze, że z wysyłką zmieściłam się w terminie :-)

czwartek, 16 września 2010

Prezenty

Któż ich nie lubi? Miałam to szczęście, że dostałam aż dwa. Pierwszy prezent był niczym miód na mą duszę udręczoną. Za mną były tygodnie pracy po nocach i pobudki bladym świtem, przede mną wyczekany urlop. Jaśniej na świecie zrobiło się, gdy z koperty wyciągnęłam piękną paczuszkę od Anek 73,a w niej tyle cudów, że nie zmieściły się na jednym zdjęciu. Papiery, naklejki, zakładki,
kupon materiału w pięknych wakacyjnych kolorach, własnoręcznie zrobione karteczka i zakładka oraz kartka, na której Ania skreśliła parę miłych słów :-) Aniu, jeszcze raz pięknie dziękuję :-)
Drugi prezent dostałam wkrótce po powrocie z wakacji. I znów był jak promyk słońca mówiący, że wprawdzie lato skończyło się, ale w szarej codzienności też zdarzyć się mogą miłe niespodzianki. Sabinka przygotowała dla mnie chustecznik i zakładkę w apetyczne truskaweczki:
Jest to nagroda, którą wygrałam (Ja! Wygrałam! Kredą w kominie trzeba zapisać!) w szybkim konkursie, który Sabinka ogłosiła na swoim blogu: należało podać nazwę stwora, którego Sabinka wyszyła na zakładce. Owym stworem był Wodnik Szuwarek, co dla mnie było oczywiste, ale wiele internautek myliło go z Kulfonem (tym od Żaby Moniki). Strasznie staro poczułam się, gdy dotarło do mnie, że większość koleżanek jest za młoda, aby wiedzieć, kim był Wodnik Szuwarek.

Na koniec serdecznie dziękuję za wszystkie przemiłe komentarze :-) Pozdrawiam Was.

poniedziałek, 13 września 2010

Metryczki (6)

31 sierpnia, czyli w ostatnim dniu mojego urlopu na metryczce dla Hani
małe przyjęcie
urządziła Panna Misia.
W ten sposób moje drugie dziecię również dorobiło się metryczki:
Dzięki zabiegowi zamiany aidy 14ct na 18ct (siłą rzeczy do wyszywania używałam jednej a nie dwóch nitek muliny) oryginalnych nici z zestawu wystarczyło mi na obie metryczki i nawet jeszcze zostało na rożne inne projekty, które kłębią mi się w głowie, a na które nie mam czasu.

Więcej w wakacje zrobić nie dałam rady.
--------------------------------------------------
Ata, Madziorek: Dziękuję :-)
Weronika: Dziękuję :-) Byłam i z miłą chęcią będę śledziła Twoje nie tylko hafciarskie poczynania :-)
Kasia: Dziękuję :-) Staram się jak mogę, żeby zdążyć z kalendarzem na czas.
Lidka: Nie wiem, jakim schematem dysponujesz. Opiszę Ci, co ja mam w swojej instrukcji (kupiłam oryginalny zestaw). Na planszy są numerki. W każdym polu nad numerkiem będzie przyszyty koralik, który ma pełnić funkcje wieszaczka. Na kanwie plastikowej należy wyszyć 25 małych obrazków, które potem trzeba wyciąć. Z tyłu każdego z tych obrazków należy dokleić kawałek białej muliny w miejscach wskazanych na schemacie (skłaniam się raczej ku przywiązaniu ich do kanwy). Obrazki należy wieszać na tych koralikach na planszy odliczając w ten sposób dni do Bożego Narodzenia.