Nie tylko w czasie deszczu dzieci się nudzą. W czasie choroby też. Gdy tylko Hani gorączka spadła i dziewczyna zaczęła w miarę normalnie funkcjonować, powstał problem wymyślenia jakiegoś zajęcia. Ponieważ Haniowa zamiłowanie do babrania się w papierach, stempelkach, wstążeczkach i innych takich odziedziczyła po Pani Matce, to rodzaj zajęcia sam się nasunął. Gdy dziecię z szaleństwem w oku posypywało brokatem kolejne medaliony, ja postanowiłam nie marnować czasu - na boku tworzę kartki świąteczne. Z braku koncepcji korzystam z mapek i jakoś idzie.
Ta kartka powstała dość szybko (jeśli o trzydniowym cyklu produkcyjnym można powiedzieć, że to szybko), tzn. miałam mało dylematów kompozycyjno-papierowo-dodatkowych.
Kartkę stworzyłam niemal w całości na bazie papierów o wdzięcznej nazwie "Świerszcz za kominem" z zielonym dodatkiem czegoś inszego, nie pamiętam czego, więc na pewno dokonałam zakupu w czasach, gdy zamiast ciąć papiery patrzyłam na nie z nabożną czcią.
Zarówno liście ostrokrzewu wykonane domowym sposobem, jak i mikołajowy obrazek podkleiłam piankami 3D. Chorągiewkowe trójkąty takoż.
Inspirowałam się mapką z wyzwania zamieszczonego na blogu Asica-Scrap,
szkoda byłoby więc nie skorzystać z okazji i nie zgłosić, co niniejszym czynię :-)
Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za Wasze przemiłe komentarze i oczywiście za głosy oddane na moją pracę zgłoszoną do świątecznego wyzwania Janet - nadal można głosować tutaj aż do 30 listopada :-)