Koniec czerwca zbliża się wielkimi krokami. Z tegoż powodu utknęłam w maluchach. Na pierwszy ogień poszedł lawendowy perminek. Czy już widzicie, co jest nie tak? Od początku wyszywania tego obrazka nie pasował mi ten seledynek w pobliżu nieba. Sprawdziłam pięć razy legendę - jak wół stało (i nadal stoi) 955. Od samego startu miałam co do tego koloru wątpliwości, ale pomyślałam sobie, że już nie jeden raz z takiej sałaty wychodził sensowny koniec. Haftowałam więc dalej i jest na razie tyle:
Zapewne wcześniej zorientowałabym się, że coś jest nie tak, gdybym dysponowała wszystkimi potrzebnymi kolorami. Wyszłam z założenia, że będę ciągnąć tym co mam, a w międzyczasie ściągnę brakujące nitki. Wszystkie muliny już mam, a z wnikliwej analizy legendy wyświetlonej w dużym powiększeniu połączonej z wertowaniem karty kolorów DMC jasno wychodzi mi, że czeka mnie prucie.
Dziękuję bardzo za liczne pochwały pod adresem sandałków :-) Sama jestem zdumiona, jak niewiele trzeba, żeby upiększyć niezbyt ładne przedmioty :-)
a teraz wiesz, że to ma być 988!
OdpowiedzUsuńSzczęśliwie to jeden z mniejszych fragmentów. Kto jednak lubi pruć?!
Trzymam kciuki za szybki finisz.
Serdeczności ślę
Tak?! Ja obstawiałam 985 :-D Sprawdzę na wszelki wypadek, który wariant bardziej pasuje :-D No i na szczęście nie jest dużo tego prucia.
UsuńBardzo lubię Perminki.Ciekawa jestem jak będzie wyglądał ten po wykończeniu.Zapowiada się ślicznie.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa się wyłożyłam w podobny sposób na jakimś Perminku kilka lat temu. Efekt: leży niedokończony do dzisiaj:)
OdpowiedzUsuń