Pewnego wrześniowego popołudnia Pan Mąż zapytał Panią Żonę:
- Co chciałabyś dostać na urodziny?
- Hmm... wolny dzień. I to nawet wiem który: 29 października - sobota.
- Pewnie jakieś kółko hafciarskie zlatuje się? Naprawdę sprawi ci to przyjemność?
- Ogromną!
- No to dobra, przypilnuję dzieciaki. Ale wrócisz na obiad?
- Co ty! Cały dzień będę tam siedzieć! Kanapki sobie wezmę.
- Hmm... wolny dzień. I to nawet wiem który: 29 października - sobota.
- Pewnie jakieś kółko hafciarskie zlatuje się? Naprawdę sprawi ci to przyjemność?
- Ogromną!
- No to dobra, przypilnuję dzieciaki. Ale wrócisz na obiad?
- Co ty! Cały dzień będę tam siedzieć! Kanapki sobie wezmę.
Nie wtajemniczając Pana Męża w zbyt wiele szczegółów owego 29 października w radosnych podskokach Pani Matka wybiegła z domu zupełnie nie kryjąc swego szczęścia ku zgorszeniu Pana Męża zmieszanym z odrobiną lekkiego współczucia połączonego z kompletnym niezrozumieniem. Gdzie biegła? Na Jesienne Warsztaty Craftowe :-)
Brak czasu na przyjazd do domu choć na chwilkę był jak najbardziej uzasadniony, bowiem Pani Matka także postanowiła sprawić sobie samej prezent - prezent jak najbardziej trafiony: uczestnictwo w trzech warsztatach. Nie było zatem mowy o jakimkolwiek wracaniu do domu.
Pierwsze warsztaty - Mixed-Media u Ayeedy - mistrzyni mieszania wszystkiego, co popadnie. Najpierw nieśmiałe przyglądnie się współuczestniczkom i niesamowitym pracom Ayeedy
Pierwsze warsztaty - Mixed-Media u Ayeedy - mistrzyni mieszania wszystkiego, co popadnie. Najpierw nieśmiałe przyglądnie się współuczestniczkom i niesamowitym pracom Ayeedy
i do pracy :-) Ale cóż to była za praca! Układanie kompozycji, a potem psikanie, smarowanie, psikanie, ciapanie, jeszcze więcej psikania i biegiem na następne warsztaty do Katriny na świąteczny altered-art :-)
Przemienianie byle jakich słoików w niecodzienne świeczniki pomieszało się z chichotami i choć świeczniki nie zostały dokończone (farba schła), to zabawa była przednia.Potem przerwa, której tylko część Pani Matka zmarnowała na konsumpcję makaronu po chińsku, zaś podczas pozostałej części poznała tajniki składania timholtzowej książeczki i pora na ostatnie warsztaty u Kasi Izydorczyk - świąteczna bombka w technice decoupage. Niecałe dwie godzinki wycinania i ciapania klejem zakończonego suszeniemi już wiadomo, jakimi prezentami Pan Matka w tym roku będzie obdarowywać :-)Dobrych emocji nigdy za wiele, zatem Pani Matka postanowiła aktywnie uczestniczyć w jeszcze jednej atrakcji związanej z warsztatami, skutkiem czego w udziale przypadł jej podarunek od Krulika ze wspaniałymi zdjęciami-pocztówkami - ani chybi trzeba zabrać się za scrapbooking bardziej serio :-)To tylko skrócona relacja z Jesiennych Warsztatów Craftowych - więcej szczegółów znajdziecie na blogu Kwiatu Dolnośląskiego. Wniosek po owych warsztatach może być tylko jeden - jeszcze nie raz Pani Matka urwie się z domu ;-)
--------------------------------------------------
Wszystkie zdjęcia z warsztatów dzięki uprzejmości Krulika.
Super taki nietypowy prezent. Miałaś na pewno udana sobotę - bardzo twórczą.
OdpowiedzUsuńfantastyczne urodziny !!
OdpowiedzUsuńBardzo udany prezent!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAle cuudny prezent dostałaś ( zrobiłaś sobie).
OdpowiedzUsuńale super, też bym nie wracała do domu;) w pełni wykorzystany dzień:D
OdpowiedzUsuńAle ci zazdroszcze takich warsztatów :) Super!
OdpowiedzUsuńDzień rzeczywiście był bardzo udany. Nie dość, że warsztaty były fajne, to jeszcze ta niesamowicie twórcza atmosfera. No i mnóstwo śmiechu do tego :-)
OdpowiedzUsuńTakie dni to najlepsze prezenty :D Spisał się pan mąż :)
OdpowiedzUsuńMiło mi było ogromnie Cię poznać:) DO zobaczenia następnym razem:)
OdpowiedzUsuń