Obserwatorzy

czwartek, 30 października 2014

Małe i wielkie rzeczy (2)

Krzyżyk do krzyżyka, kreska do kreski i obrazek trochę podciągnięty do przodu. Do całego "pasztetu" dołączył motylek wraz z przyległościami
i urocze kwiateczki - jak widać mam słabość do napisów w tle, których ni w ząb nie rozumiem. Żeby tylko kiedyś się to na mnie nie zemściło ;-)
Owijać w bawełnę nie będę: dużo wyszywania to tu nie było, ale obrazek jest prawie gotowy :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)

poniedziałek, 27 października 2014

Małe i wielkie rzeczy (1)

Przyznam się, że maki skończyłam trochę wcześniej niż pochwaliłam się nimi (no dobrze: sporo wcześniej), ale nie po drodze było mi, żeby zrobić zdjęcia, ściągnąć na komputer, obrobić je, no i napisać notatkę na ich temat. A że nerwy koić trzeba, to musiałam zacząć kolejne "lekarstwo", bo nic tak mnie nie wycisza, jak haftowanie. Otworzyłam kolejny DIM-owy zestaw i choć wydaje się on szybki i prosty, to jednak trochę pracy trzeba w niego włożyć (zresztą jak we wszystkie hafty).

Na razie mam i te małe i te wielkie rzeczy,
a na resztę trzeba trochę poczekać.
Z dwóch powodów zdecydowałam się na zachowanie oryginalnego anglojęzycznego tekstu: (i) nie chciało mi się przerabiać wzoru, (ii) niech domownicy szlifują obce języki (drugi argument wymyśliłam, żeby nie wyjść na całkowitego lenia).
Pozdrawiam serdecznie :-)

wtorek, 21 października 2014

Maki (4)

Życie ostatnio gna jak szalone, czasu mało na wszystko. Po kilka krzyżyków haftowałam, żeby coś szło do przodu i żeby nie zwariować, bo haftowanie wycisza moje myśli rozlatane w różnych kierunkach. Pozwala skupić się i skoncentrować na konkretnym celu. A że przy okazji maki skończyłam, to już inna sprawa ;-)
 
 
Teraz szukam dobrego ramiarza. Pozdrawiam cieplutko.

niedziela, 12 października 2014

Metryczka (3)

Czasu ostatnio mam jakby mniej, ale aby utrzymać się w jako takiej równowadze psychicznej po kawalątku niteczki dziubałam metryczkę - poważnie: dosłownie po kilka krzyżyków dziennie stawiałam. Na razie metryczka prezentuje się jak niżej,
i choć sprawia wrażenie zakończonej, to są to jedynie pozory. Brakuje jeszcze koralików, ale (i) doszyję je na końcu po upraniu (jednak upaprała się ździebełko) i uprasowaniu, (ii) nie wiem, czy nie zastąpię ich supełkami (zobaczymy jaką ramkę uda mi się dobrać).
 
Obawiam się, że będę musiała machnąć drugie takie serducho, tym razem dla Hani, która wytoczyła nacięższe działo pt. "Bo ty kochasz Mariankę bardziej niż mnie!". Trwają pertraktacje w sprawie zmiany serduszka na baletniczkę ;-)

czwartek, 2 października 2014

Metryczka (2)

Marianka (jednak nie Marysia) zapragnęła pooglądać świat od zewnątrz. Pragnienie wcieliła w życie i od 29 września cieszy nas wszystkich swoją obecnością. Znaczy - trzeba podkręcić tempo.
Zdjęcie fatalne i obawiam się, że następne nie będą lepsze - jesień przyszła, a do domu wracam późno dość.