Obserwatorzy

wtorek, 29 lipca 2014

Spełnianie marzeń

Na ogólnie pojęte szczęście mogą składać się różne czynniki. Jednym z nich może być spełnianie swoich marzeń - choćby tych najmniejszych. Mam różne marzenia - mniejszego i większego kalibru. Jednym z tych mniejszych jest posiadanie wianka na drzwiach frontowych i na dodatek zmienianie go zgodnie z porami roku. Moje wcześniejsze lokum nie nastrajało pozytywnie do nadrzwiowych czynności dekoracyjnych, zatem dopiero po przeprowadzce mogłam zacząć spełniać swoje marzenie. Gwoli wyjaśnienia: spełniam je już trzecią porę roku, ale ten wianek w przeciwieństwie do swoich poprzedników zrobiłam osobiście - z gotowych materiałów, ale jednak zrobiłam :-)

Sztuczne gerberki splotłam ze sobą drucikiem i uformowałam z nich okrąg,
dowiązałam znalezione w zapasach wstążki w pasujących odcieniach zieleni
i powiesiłam na drzwiach :-)
Zatem letni wianek wisi, a ja patrząc na niego czuję się szczęśliwsza :-) Chyba jednak jestem optymistką, bo nawet w złych chwilach potrafię doszukać się czegoś dobrego.
Pozdrawiam serdecznie :-)

czwartek, 24 lipca 2014

Torebkowiec

Zawsze staram się mieć w torebce małą robótkę. Tak na wszelki wypadek, w razie gdybym musiała gdzieś siedzieć bezczynnie. Niestety zdarza się to niezwykle rzadko, w związku z czym hafcik - choć maleńki - długo miał status "w robocie". Ostatnio jednak z pewnych względów muszę czasami przesiąść się z samochodu do autobusu, a tam troszeczkę się siedzi (zadziwiająco zresztą krótko - za krótko jak na moje potrzeby ;-) ).

Zestaw do wykonania hafciku był dodatkiem do jakiejś zagranicznej gazety z wzorami krzyżykowymi. Długo leżał, ale się doczekał. Długo jeździł, ale jest gotowy :-)
Maluszek zasili teczkę z gotowymi haftami do wykorzystania, a do torebki zapakowany został kolejny zestawik. Ciekawe, jak długo będzie podróżować...?

Pozdrawiam serdecznie :-)

wtorek, 15 lipca 2014

Ptasia budka

Zawieszkę na ostatnie konkursowe wyzwanie 4-tych DLWC zrobiłam naprawdę szybko za sprawą pięknych papierów "Lilac Garden", które miałam szczęście wygrać w zabawie zorganizowanej przez DP Craft z okazji premiery tychże papierów. Teraz już rozumiem, co mają na myśli scraperki, gdy mówią, że papiery "same się tną" :-)
Dwuwarstwowy ptaszek powstał dzięki stemplowi - oba ptaszki zostały odbite fioletowym tuszem, ale ten wierzchni dodatkowo poddałam embossingowi na gorąco z użyciem opalizującego pudru.
Budka powstał z myślą o prezencie dla mojej Mamy - muszę tylko dorobić opakowanie :-)

Sprawozdanie z czerwcowej działalności scrapowej zakończyłam :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)

piątek, 11 lipca 2014

Letni mini-album

Cześć druga zmagań z konkursowymi wyzwaniami 4-tych DLWC.

Po płycie postanowiłam zmierzyć się z letnim mini-albumem. Sfomułowanie "zmierzyć się" jest jak najbardziej na miejscu, bowiem jest to pierwszy album, jaki w ogóle zrobiłam. Bazę stanowiła źle sklejona timholtzowa książeczka - bodajże w listopadzie 2011 roku Madziarra nauczyła mnie ją robić, przy czym pierwszą wersję źle skleiłam. W sumie nie wiem, dlaczego jej od razu nie wyrzuciłam, ale - jak się okazało - jej czas także nadszedł.

Pomysł na album przyszedł, gdy w moje ręce wpadł bloczek papierów "Herbatka dla dwojga". Do tego dołożyłam zdjęcia w wersji mini, stempelki, wstążeczki i trochę maziajów brązowym cienkopisem. W kieszonki powstałe po sklejeniu książeczki wsunęłam tagi.
Tu małe wyjaśnienie: jestem przeciwniczką publikowania w Internecie zdjęć dzieci i tego nie robię, dlatego twarze moich dzieci nie są widoczne. Zdaję sobie sprawę, że nie do końca komfortowo będzie się Wam oglądać zdjęcia albumu (czasem zapiski wynikają z miny na zdjęciu, której właśnie nie widać), ale mam nadzieję, że serduszka trochę Wam osłodzą ten dyskomfort. W każdym razie zapraszam do oglądania :-)






Tutaj bazą jest również jeden z papierów "Herbatki dla dwojga", ale kwiaty i motyle powycinałam z grafik od Janet.

Albumik trafi z pewnością do jednej z Babć - jak już się napatrzę ;-)

Pozdrawiam cieplutko :-)

środa, 9 lipca 2014

Zdarta płyta

Czerwiec upłynąl bardzo scrapowo. Zaczęło się od identyfikatora na 4-te DLWC. Ambitnie postanowiłam wziąć udział we wszystkich ogłoszonych konkursach scrapowych, bo choć wiedziałam, że konkurencja będzie silna, to jednak miałam nadzieję, że może w choć jednym z nich coś uda się "zdziałać". Zaraz po identyfikatorze "rozprawiłam" się z piosenką "Tyle słońca w całym mieście". Natchnęło mnie podczas przechadzki w piękny słoneczny dzień, a w domu pozostało skomponowanie pracy na winylowej płycie zakupionej dość dawno w antykwariacie za śmieszne pieniądze.
Praca wyszła mocno "moja": w stylu, który lubię i w kolorach, które świetnie będą się komponować ze ścianami w moim domu. Wystarczy doczepić wstążeczkę i znaleźć odpowiednie miejsce. To ostatnie będzie najtrudniejsze, bo miejsca na ścianach mam dzikie mnóstwo i w myśl zasady "osiołkowi w żłoby dano" nie mogę się zdecydować, gdzie "dzieło" ostatecznie zawiśnie ;-)

Ciąg dalszy nastąpi ;-) Pozdrawiam serdecznie :-)

wtorek, 1 lipca 2014

Prawie mundialowe rozgrywki

W jednym z centrów handlowych nawiązując do rozgrywek mundialowych, jako wabik ustawiono stoły z piłkarzykami. Traf chciał, że akurat w tym właśnie centrum handlowym odbywało się przyjęcie urodzinowe, na które zaproszona została Pani Córka. Do domu daleko, sklepy z kategorii luksusowych lub nieciekawych, a Pan Syn znudzony do imentu.
- Maaaamoooo, no choć zagramy...
- Nieeee... nie przepadam za piłkarzykami...
- Ale no prooooszę Cię! Troooochę tylko...
- Nieeee.... zresztą wszystko zajęte jest.
- Ale - maaaamoooo - tam się właśnie zwalnia. No chodź, prooooszę Cię!
- No dobrze... ale tylko troszkę.

W połowie meczyku Pan Syn stanął z szeroko otwartymi oczami ze zdumienia, ręce mu ździebełko opadły i wyjąkał:
- Ale... ale... ale jak to...?!

Po następnych kilku minutach Pani Matka litościwie zarządziła koniec rozgrywek:
- Synek, następnym razem nie lekceważ przeciwnika.

Wynik: 18:6.
Dla Pani Matki oczywiście :-)