Obserwatorzy

środa, 30 kwietnia 2014

Koszyczek

"No nie! W tym roku, to już muszę uszyć jakąś serwetkę na wielkanocny koszyczek!" - zadysponowała w myślach Pani Matka pomna, że takie postanowienia towarzyszą jej już któreś z rzędu Święta. W środę znalazła odpowiednie materiały, w czwartek odkurzyła koszyczek, w piątek ograniczyła zakres prac nad serwetką do minimum, w sobotni ranek usiadła z Hanusią do maszyny.

"Jak to dobrze, że święcenie jest dopiero na 10-tą" - pomyślała Pani Matka obrębiając materiał.
"Na 11-stą na pewno zdążę" - stwierdziła przypinając koronkę do materiału.
"W razie czego, to na 15-stą też jest święcenie" - doszła do wniosku kończąc przyszywanie koronki.
Choć doświadczona krawcowa znalazłaby w dziele Pani Matki wiele błędów, to jednak błędy owe nie przeszkodziły twórczyni stwierdzić z dumą w kościele, że oczywiście jej koszyczek jest najpiękniejszy ze wszystkich ;-)

piątek, 25 kwietnia 2014

Dla siebie

Czasami człowiek musi zrobić coś tylko i wyłącznie dla siebie. Nie dla kogoś, a przy okazji skorzystać, ale tylko i wyłącznie dla siebie. Nie inaczej jest w przypadku Pani Matki, która od czasu do czasu w akcie desperacji ośmiela się wziąć jeden dzień urlopu, którego lwią część przeznacza na uszczęśliwienie... siebie. Zdarza się to raz na kilka miesięcy, a początek jest zawsze taki sam poprzedzony wnikliwą analizą stanu koloru i długości włosów: fryzjer. Ciąg dalszy tak miło rozpoczętego dnia jest zależny od potrzeb i okazji. Tym razem nogi same jakoś tak poniosły do niewielkiego sklepu-pracowni Manualnie.pl.
- Kasiuuuu... - zamiaukała Pani Matka - ja wiem, że się z Tobą nie umawiałam wcześniej, ale wiesz... ja mam dziś urlop... Nauczysz mnie czegoś?
- A na przykład takie jajko może być? - przesympatyczna właścicielka wskazała jeden z elementów dekoracji sklepu.
Pani Matce zaświeciły się oczy i z radości zaklaskała jak dziecko:
- I na dodatek będę miała dekorację na świąteczny stół!

Dwie godziny później Pani Matka wracała do pracy (!) niespiesznym krokiem uśmiechając się do słońca, a w domu na wielkanocnym stole z satysfakcją postawiła nową ozdobę:
 
Na koniec dodam, że na "samouszczęśliwianiu" Pani Matki skorzystała cała rodzina, bowiem Rodzicielka działając twórczo wyładowała nagromadzone emocje, naładowała się pozytywnie i mogła "leczyć" błogim spokojem mniejsze i większe rozterki pozostałych domowników :-)

środa, 9 kwietnia 2014

Obcy

- Bleee... Co za okropna książka! - wzdrygnął się Pan Syn zamykając z ulgą przeczytaną już "Anię z Zielonego Wzgórza".
- Dlaczego okropna? - zapytała Pani Matka.
- Bo babska! Dobrze, że następna lektura będzie fajna.
- Jaka?
- "Ten obcy" Ireny Jurgielewiczowej. Przynajmniej coś o kosmitach będzie.
Pani Matka parsknęła śmiechem:
- Żebyś się, synek, nie zdziwił!