"No cóż..." - westchnęła Pani Matka przeglądając się w lustrze po serii zabiegów pielęgnacyjnych odbytych u kosmetyczki - wróć! - w salonie piękności - "Z pustego w próżne to i Salomon nie naleje. Widać stało się w innej kolejce, nie po urodę. Będę twardo stała na stanowisku, że stałam w kolejce po intelekt. Było nie było, wypadałoby zadbać trochę o siebie. Zacznę od przeglądu swoich kosmetycznych bogactw.".
Z takim postanowieniem Pani Matka w pół godziny zapełniła kubeł na śmieci, bowiem większość kosmetyków zakupionych na fali poprzednich postanowień dbania o siebie zdążyła zestarzeć się w sposób na tyle znaczący, by zacząć zagrażać facjacie po ich ewentualnym zastosowaniu.
"Ooo... krem na dzień kończy mi się!" - ucieszyła się Pani Matka - "Coś jednak mogę sobie kupić!" i następnego dnia w wolnej chwili pogalopowała do sklepu.
Z takim postanowieniem Pani Matka w pół godziny zapełniła kubeł na śmieci, bowiem większość kosmetyków zakupionych na fali poprzednich postanowień dbania o siebie zdążyła zestarzeć się w sposób na tyle znaczący, by zacząć zagrażać facjacie po ich ewentualnym zastosowaniu.
"Ooo... krem na dzień kończy mi się!" - ucieszyła się Pani Matka - "Coś jednak mogę sobie kupić!" i następnego dnia w wolnej chwili pogalopowała do sklepu.
- Czy życzy Pani sobie także krem pod oczy? - zapytała sprzedawczyni - wróć! - konsultantka.
- Nie, dziękuję. - stanowczo odmówiła Pani Matka, gratulując sobie wewnętrznego hartu ducha - Muszę najpierw zużyć te dwa, które mam.
- Nie, dziękuję. - stanowczo odmówiła Pani Matka, gratulując sobie wewnętrznego hartu ducha - Muszę najpierw zużyć te dwa, które mam.
Planując, jaką część ciała czym posmaruje po wieczornej kąpieli, Pani Matka skierowała się do ulubionej fryzjerki - wróć! - stylistki, aby umówić się na wizytę. Może to coś pomoże...
Dobre!!!.
OdpowiedzUsuń