Obok biurka stoi tajemnicza papierowa torebka, do której dorzucam różne rzeczy w miarę rozpakowywania kolejnych worów - tak, tak, zostały mi jeszcze takowe, mimo że od przeprowadzki upłynął już ponad rok. Co jest w tej torebce? Na przykład rozgrzebane filcowe choinki.
"Odpoczywają" kawałki bożonarodzeniowej zawieszki czekające na zmiłowanie pańskie (żeby nie było wątpliwości - moje oczywiście).
To wszystko, to moje niedokończone projekty (jak widać nie wspominam tu o hafciarskich UFO-kach). Cel na ten rok: wyrzucić pustą torebkę nie stosując wybiegów typu "wyrzucam tę torebkę, bo zamieniłam na inną" ;-) W celach mobilizacyjnych wszystkie te pozycje wpisuję na listę "Rozpoczętych robótek" :-)
Lalki nie ma w torebce, bo zajmuje zaszczytne osobne pudełko, więc w generalnej klasyfikacji nie liczy się - taka będę cwana ;-D
Pozdrawiam serdecznie :-)
Może cel w stylu - jedna rzecz w miesiącu? Wtedy jest łatwiej :) A cudne są, więc szkoda, żeby leżały w torebce :)
OdpowiedzUsuńTo chyba dobry pomysł - spróbuję. Na początek wybiorę to, co najszybciej da się zrobić ;-)
UsuńNo niezłe ale jakąś dyscyplinę trza wprowadzić.
OdpowiedzUsuńBez wątpienia - trza! I to zrobię! Jakem Pani Matka - Twardzielka! ;-)
UsuńTrzymam kciuki żeby w końcu wyszły z torebki i zostały skończone :)
OdpowiedzUsuńOj trzymaj, trzymaj - wsparcie przyda się bardzo :-)
UsuńObyś jak najszybciej znalazła czas i cierpliwość do tych projektów :)
OdpowiedzUsuńSatysfakcji ze skończenia! A rezultatami chwal się na bieżąco!
OdpowiedzUsuńja mam taki koszyk... mogłabym go podpisać "rozgrzebane" :)
OdpowiedzUsuń