Z jednodniowym poślizgiem prezentuję swój TUSAL-owy słoiczek wraz z jego zawartością.
Ponieważ jest to już ostatnia jego prezentacja, pokuszę się o drobne podsumowanie: szału ni ma ;-) Bez zbytniego upychania zawartości, wszystkie resztki zmieściły się w niedużym słoiczku po konfiturach. Można uznać, że mało wyszywałam, albo jestem tak oszczędna. Wolę trzymać się tego drugiego wariantu ;-)
Sądząc po postach z tego roku napewno wariant drugi jest bliższy prawdy :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDla mnie to też było sporo, ale jak patrzę na poczynania innych hafciarek, to mój dorobek odpada w przedbiegach ;-)
UsuńPewnie :) Oszczędność to bardzo dobra cecha :)
OdpowiedzUsuńI tego się trzymajmy :-D
Usuń