Obserwatorzy

środa, 2 grudnia 2009

Kuracja odmładzająca

- Synuś, umiesz ty powiedzieć coś sensownego po francusku? - zapytała Pani Matka, przy czym w jej głosie zabrzmiała nutka wątpliwości.
- Trochę umiem, ale mało.
- No to mów, co umiesz.
- Umiem: "Komon du ta pel? Żu ma pel Bartek. Żu sła sept."
- Rany! Synek! Ale to piękne! - Pani Matka na krótko oniemiała z zachwytu - A co ty właściwie powiedziałeś?
- Powiedziałem: "Jak się nazywasz? Nazywam się Bartek. Mam siedem lat."
- No nie! Dawaj no te płyty z francuskiego! Muszę cię trochę dogonić.

Po dwóch dniach Pani Matka pochwaliła się w pracy:
- ... no i uczę się francuskiego z synkiem. Umiem już przedstawić się i powiedzieć ile mam lat, z tym że liczyć umiem na razie do dziesięciu, więc mogę powiedzieć, że mam maksymalnie dziesięć lat. Zapewne jeszcze długo nie poznam kolejnych liczebników, więc długo będę miała te dziesięć lat.

Lenin wiecznie żywy, Pani Matka wiecznie młoda!

4 komentarze:

  1. pomijajac fakt, ze przecietny Francuz chwile by sie zastanowil nad tym co powiedzial Bartek ;) to gratuluje odwagi :) ja sie przelamywalam dwa lata zanim cos sensownego powiedzialam w tym jezyku a bylam, ze tak powiem zmuszona przez okolicznosci :}
    a dla ulatwienia dodam, ze 18 to dix-huit (bardziej swojsko "dizlit")
    klaniam sie

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam do mnie po wyróżnienie :)

    Michalina
    http://haftowaneprezenty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń