Pewnego dnia:
- Mamo! Naucz mnie szyć! Proszę...
- Hanusiu, ale jak mam Cię nauczyć szyć - ja nie umiem.
- No tak wiesz... tak ładnie... kolorowymi nitkami... szyjesz, szyjesz i na końcu taki ładny obrazek jest.
- Aaaa! Mam Cię nauczyć wyszywać?
- No właśnie!
- To musisz jeszcze urosnąć.
- No to kiedy będziesz mnie uczyć?
- Jak skończysz 7 lat.
Minął rok:
- Mamo! Ja mam niedługo urodziny i będę mieć 7 lat.
- No wiem, Haniusiu. Dużą dziewczynką już jesteś.
- To musisz mnie nauczyć szyć! Obiecałaś!
- Dobrze, to po imprezach urodzinowych, jak będzie czas, to zaczniemy naukę.
- Kiedy?!
- W sobotę.
- O której godzinie?
- O 16-tej.
Słowo się rzekło, kobyłka u płotu - w sobotę nie pozostało mi nic innego, jak rozrysować niezbyt skomplikowany wzór i rozpocząć lekcję "szycia". Zaczęło się od zgromadzenia podstawowych narzędzi:
- Mamo, a nie masz różowego pudełka?
- Nie mam. A czerwone nie może być?
- No może, ale różowe pasowałoby do mojego pokoju.
Godzinę później szczęśliwa adeptka mini-kursu chwaliła się swoim pierwszym dziełem, do którego samodzielnie dobrała kolor.
Jestem dumna ze swojej Córki! :-D
Pięknie !!!
OdpowiedzUsuńGratulacje dla córki! Oby zapał jej nie minął :)
Oby - na razie dopytuje się o następną lekcję, bo stopień trudności będę zwiększać stopniowo.
UsuńTo Ci córka zdolniacha. Nie dość, że pamiętała o złożonej przez Ciebie obietnicy, to jeszcze ją potrafiła wyegzekwować i piękne serduszko wyhaftowała.
OdpowiedzUsuńGratulacje dla córuni i dla mamusi.)
Dziękujemy :-) Wyjątkowo mocno pamiętała o złożonej obietnicy - widać, że bardzo jej na tym zależało.
UsuńPrzy takim zapale z pewnością powstanie wiele pięknych prac :)
OdpowiedzUsuńAż zazdroszczę jej, że tak wcześnie zaczyna ;-)
UsuńMój komentarz poleciał w kosmos, chyba.
OdpowiedzUsuńNie poszedł ;-)
UsuńTakie piękne wyszyła ????? Święci Panie - ja tak haftowałam dopiero na studiach.
OdpowiedzUsuńGratuluję i życzę kolejnych sukcesów!
Ja to nawet po studiach dopiero tak haftowałam :-) Mam nadzieję, że to dlatego, że miała taką dobrą nauczycielkę ;-)
UsuńGratulacje dla małej adeptki haftu! Ja też od mamy nauczyłam się haftu w podobnym wieku.
OdpowiedzUsuńOch... to zazdroszczę Ci bardzo! Ja najbardziej żałuję, że tak późno odkryłam haft, bo mogłabym jeszcze więcej rzeczy wyhaftować :-)
UsuńZazdroszczę tak chętnej uczennicy !
OdpowiedzUsuńChętna aż za bardzo :-D
UsuńBędzie hafciarka z krwi i kości! 100 lat oraz moc buziaków urodzinowych ślę dla Twojej córki :)
OdpowiedzUsuńBędzie! Zawzięta pieronica na ten haft, jak nie wiem co! :-D
UsuńCudownie! W mlodym ciele taki zapal ,nic tylko gratulowac zawzietosci i wspanialego poczatku.Tak rownych krzyzkow to nawet nam doswiadczonym czasem sie nie zdarza :)
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia dla Mlodego Talentu
Dana
Aż zazdroszczę jej i tego zapału i przede wszystkim tego, że tak wcześnie zaczęła. Ileż haftów przed nią do wyszycia! :-D
Usuń