Rozprawiłam się z kolejnym zestawem "podróżnym". Jeden wyjazd na szkolenie = jedna róża,
drugi wyjazd na szkolenie = druga róża. Tu musicie uwierzyć mi na słowo, bo zdjęcie dwóch róż wkleja mi "do góry nogami". Czy ktoś może zna przyczynę tego zjawiska i wie jak temu zaradzić?
Na trzecią nici nie wystarczyło, ba! nawet jednej z zieleni ździebełko mi zabrakło. Na szczęście użycie użycie innego odcienia (także z zestawu) nastąpiło w mało newralgicznym punkcie haftu, więc tylko bardzo spostrzegawczy odbiorca mógłby wskazać owo miejsce.
Biorąc pod uwagę, że liczba krzyżyków w tym hafcie była dużo większa niż w poprzednim, to i tak dwie róże z jednego zestawu są niezłym wynikiem, wszak producent zapewnia materiały tylko na jedno wykonanie.
Naprawdę piękna róża :)
OdpowiedzUsuńSliczna roza.
OdpowiedzUsuńNo, no, fajne eksperymenty:)
OdpowiedzUsuńPiękna różyczka!
OdpowiedzUsuńBrawo za konsekwencję . Róża wyszła pięknie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://malinowaigla.blogspot.com/
Śliczna różyczka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-)
OdpowiedzUsuń