Nie cierpię chodzić na plac zabaw. Na plac zabaw i na spacery. Nic na to nie poradzę - nie lubię i już. A że kilka ostatnich weekend-ów było pięknych i żal było trzymać dzieciaki w domu, to się poświęciłam. Aby osłodzić sobie trochę to cierpienie, zabierałam robótkę z gatunku "torebkowych" (wzór dzięki uprzejmości Hani).
Na razie jest tyle. Coś jeszcze będzie, ale koncepcja wersji ostatecznej dopiero mi się kluje, więc na finał trzeba jeszcze trochę poczekać.
Pozdrawiam cieplutko :-)
Pozdrawiam cieplutko :-)
No i ślicznie!! Czas na placu zabaw nie został zmarnowany:)
OdpowiedzUsuńhafcik prosty ale bardzo uroczy...
OdpowiedzUsuńśliczny ten hafcik.
OdpowiedzUsuńja na placu zabaw nie dam rady wyszywać, ewentualnie mogę coś poczytać, ale i tak oczy wokół głowy mi latają;-)
No własnie dlatego, że oczy latają mi wokół głowy, to robótka (ale mała i nieskomplikowana) jest dla mnie lepsza niż książka. Podczas haftowania spuszczam wzrok z dzieci tylko podczas wkłuwania igły w aidę i krótkie zerknięcia na schemat - praktycznie więc śledzę wzrokiem dzieci. Natomiast podczas czytania książki bardziej skupiam się na treści, a mniej na dzieciakach - w efekcie albo dzieci znikają mi z oczu w tempie błyskawicznym, albo treść lektury nie dociera do mózgu ;-)
UsuńSuper hafcik :) Nie widziałam jeszcze tego wzoru :) Pozdrawiam Maleństwo :*
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-)
OdpowiedzUsuńjaki śliczny mini hafcik:):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam niebiesko:)
Piękny! I jak pięknie realizujesz ideę dziergania w miejscach publicznych ;)
OdpowiedzUsuńI nadal będę :-), bo:
Usuń1. szkoda mi czasu na bezmyślne gapienie się na dzieci (moje są już w takim wieku, że chętniej bawią się z rówieśnikami niż z rodzicem),
2. idę w niedzielę na turniej szachowy z synem, więc zamiast nudzić się, to będę haftować. Czy wspominałam, że uwielbiam turnieje szachowe? :-D
Piękny hafcik:)W sam raz na dłubanie na ławeczce;)
OdpowiedzUsuńFajny - taki prosty a jednocześnie ciekawy
OdpowiedzUsuńuroczy hafcik :)
OdpowiedzUsuńPrześliczny! A jak sobie radzisz z kolorowymi nitkami w terenie?;) Bo ja zazwyczaj staram sie jendokolorowe, jednonitkowe prace zabierac ze sobą....
OdpowiedzUsuńNa "torebkowe" robótki rzeczywiście najlepsze są jednokolorowe hafty, ale te z małą ilością kolorów też spełniają swoje zadanie. Poza tym muliny mam ponawijane na bobinki, więc (i) też nie zabierają dużo miejsca, (ii) nie szlajają się luźne nitki :-)
UsuńBardzo dziękuję :-)
OdpowiedzUsuń