Kiedy go ostatnio pokazywałam, było tyle:Duuużo czasu upłynęło, bowiem czasem mogę dziabnąć jedną nitkę, a często nic nie mogę dziabnąć, ale krzyżyk do krzyżyka i jest już tyle: Wprawdzie czas raczej na przygotowywanie dekoracji związanych bardziej z Wielkanocą niż z Bożym Narodzeniem, to ja jednak planuję dalej ciągnąć temat kalendarza adwentowego. Marzy mi się dokończenie prac już zaczętych (jest ich kilka), zanim zacznę następny większy haft. Rzecz jasna od "maluchów" opędzać się nie będę ;-)
--------------------------------------------------
Bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa :-) Miód na mą duszę lejecie :-)
Śliczny kalendarz!
OdpowiedzUsuńHej !
OdpowiedzUsuńNie zapomniałam o zaglądam do Ciebie. Widze że kalendarza sobie nie odpuścisz i mam nadzieję, że w tym roku zawiśnie w Twoim domu na ścianie. Jestem też ciekawa co tym razem dużego zaczniesz haftowac. Pozdrawiam serdecznie Iza N-P.
Ja cały czas kibicuje temu obrazkowi, jest śliczny.
OdpowiedzUsuńPostanowienie o skończeniu rozpoczętych super... szkoda, że ja nie trzymam się tego :(
http://jaewka.blogspot.com/
Podziwiam konsekwencję w kończeniu kalendarza. U mnie takich rozgrzebanych-nieskończonych pełno, ale silnej woli brak. POzdrawiam
OdpowiedzUsuńPostępy w kalendarzu obserwuję od początku. ;) Jest śliczny... i jest również w moich planach do wyszycia... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,