Kończony bladym świtem, przysłowiowym rzutem na taśmę - lipcowy obrazek z SAL-u Lizzie Kate:
Kolory jak zwykle moje. Pajęczaki jakoś nie bardzo przemawiały do mnie, choć nie cierpię na arachnofobię.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i przepraszam, że tak rzadko bywam i u Was i u siebie - działam w permanentnym niedoczasie.
Fajna i dokładana ta Twoja praca,a kolorki moim zdaniem dobrane całkiem dobrze,
OdpowiedzUsuńniedoczas, ło matko, skąd to znamy. Coś się z życiem porobiło, poplątało niesamowicie...
OdpowiedzUsuńserdeczności soczyste, arbuzowe
Lubię arbuza...zimnego, z lodówki w taki upał jak dziś ;)
OdpowiedzUsuńFajnie wyszło :)
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Wam bardzo :-)
OdpowiedzUsuńArbuz wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuń