Obserwatorzy

wtorek, 5 kwietnia 2011

Maluszki na prezenty (4)

Powoli, ale maluchów przybywa. Krzyżyków było mało,ale konturów więcej.
Pomysł na wykorzystanie już mam.
--------------------------------------------------
Maluszki na prezenty (3)
Eda-1, Ann_margaret, Mamuska73: Dziękuję bardzo - mi też bardzo podpasowały te maluszki :-) Zrobię jeszcze jednego i przygotuję się do wykończenia.

Tankowanie
Mysia, Sabinka.t1: A no trzeba sobie radzić w życiu i każdy robi to, jak umie. Jedni biorą byka za rogi, inni robią z siebie niedorajdę. Ja raczej należę do tej pierwszej grupy.
Ata: Tankowanie nie jest moim dylematem, tylko czynnością, za którą nieszczególnie przepadam. Poza tym trzeba wziąć pod uwagę fakt, że w sumie od niedawna jestem stałym użytkownikiem samochodu. Jeszcze na ubiegłorocznych wakacjach mogłam tylko pożyczyć od czasu do czasu mężowskie auto. Koszty takiej wizyty na stacji benzynowej zostawię bez komentarza, bo musiałabym brzydko wyrazić się :-/
Damar5: Mam nadzieję, że kiedyś nastąpi ten dzień, że ujarzmię tego "węża" :-) Moje dziecko jest niestety typowym przedstawicielem swego pokolenia, w którym konsumpcjonizm mocno zagnieździł się. Robię, co mogę, aby temu przeciwdziałać. Z różnym skutkiem.
Olenkaja: Jak na razie, to ja wolę jechać na myjnię niż tankować :-)
Gackowa: Też był czas, kiedy Bartek mówił do mnie publicznie "Pani Matko Dobrodziejko". Do tej pory pamiętam miny ludzi - rzeczywiście doświadczenie bezcenne :-)

Kraft 2011
Mięta: Dziękuję :-) Bardzo chciałabym pojechać na wystawę do Łodzi - wyobrażam sobie, ile wspaniałych prac można tam obejrzeć. Niestety póki dzieciaki są małe, muszę wstrzymać się z takimi eskapadami. Również uważam, że haft cieniowany jest trudniejszy od krzyżykowego, tym większy szacunek należy się Twojej mamie. Mam nadzieję, że kiedyś posiądę tę umiejętność.
EwciS: Dziękuję :-) To dopiero druga wystawa, na którą udało mi się dotrzeć. Do tej pory albo odległość była za dużo, albo nie mogłam pojechać z przyczyn losowych. Na pewno kiedyś pojedziesz na taką wystawę - trzeba tylko czekać na pomyślny zbieg okoliczności i być dobrej myśli :-)
Ania: Dziękuję :-) Mam nadzieję, że nie poprzestanę na tym serduchu :-)

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Kraft 2011

O wystawie Kraft 2011 dużo już napisano. Nie jestem w stanie jednoznacznie wypowiedzieć się, czy podobało mi się, czy wręcz przeciwnie. Na pewno pod względem wystawionych haftów rewelacji nie było: przynajmniej połowa prac była pokazywana w ubiegłym roku, a to, co wisiało w tym roku nie zachwyciło mnie na tyle, aby tracić czas na fotografowanie. Nadal najbardziej podobały mi się motyle (pisałam o nich tutaj), które bynajmniej nie mają związku z firmą DMC (chyba, że nici). Przyznać jednak trzeba, że w tym roku prace były wyprasowane. Podobało mi się, że oprócz stoiska firmowego pojawiły się kąciki tematyczne: filcowanie na sucho, filcowanie na mokro, decoupage, a jak ktoś miał trochę czasu mógł usiąść przed telewizorem i pooglądać filmy instruktażowe (chyba obiło mi się o uszy coś o hafcie cieniowanym). Fakt, że obsługa tych stoisk była bardziej zajęta sobą niż zwiedzającymi jakoś nie zrobił na mnie wrażenia - brak czasu w połączeniu z wyrobioną na studentach asertywnością sprawił, że udało mi się zarówno dokonać odpowiednich zakupów, jak i spróbować swoich sił w filcowaniu na sucho. W sumie byłam zadowolona i z tego, że udało mi się pojechać na wystawę (choć okoliczności życiowe nie pozwoliły mi się nacieszyć nią w pełni) i - chyba przede wszystkim - z zakupów jakie poczyniłam. Po tegorocznym Krafcie zostało mi na pamiątkę filcowe serduszko i parę akcesoriów, które zamierzam wkrótce wypróbować :-)
--------------------------------------------------
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze :-) Obiecuję, że wkrótce na nie odpowiem :-) Pozdrawiam cieplutko.

czwartek, 24 marca 2011

Technologie zaawansowane

- Mamo, mamo! Potrzebuję skakankę do szkoły! Kupisz mi? - wywrzeszczało dziecię na powitanie Pani Matki.
- Kupię. - obiecała Pani Matka zadowolona, że Pan Syn wykazał choć odrobinę zainteresowania wysiłkiem fizycznym.
Nie wiedziała jednak, nieboga, co czyni, bowiem w kiosku nr 1 pan bezradnie rozłożył ręce, w kiosku nr 2 pani odpowiedziała, że nie ma, w sklepie zabawkowym zabawek było do wyboru i do koloru: gwiżdżące, piszczące, błyskające, wyjące, a zwykłej skakanki nie ma, bo "to jest, proszę Pani, zabawka letnia". W sklepie sportowym nr 1 i 2 popatrzyli na Panią Matkę wzrokiem bezradnym z dużą dawką współczucia, zaś w sklepie sportowym nr 3 Pani Matce wypsnęło się już, że poszukuje sprzętu bardzo zaawansowanego technologicznie i wątpi wprawdzie, czy go posiadają, jednakowoż da im szansę. Personel sklepu z szansy nie skorzystał.
"No cóż..." - westchnęła Pani Matka - "Ostatni sklep na mojej trasie. Jak tu nie będzie, to Pan Mąż będzie zmuszony przeczesać miasto". Zrezygnowana weszła do kolejnego sklepu sportowego:
- Dzień dobry! Czy dostanę u Państwa skakankę?
- Tak. Takie zwykłe mamy przy kasie, a z tyłu sklepu są droższe: z licznikami.
I kto powiedział, że skakanka nie jest sprzętem zaawansowanym technologicznie?

wtorek, 15 marca 2011

Tankowanie

Tankowanie należy do grupy czynności, których Pani Matka wyjątkowo mocno unika stosując mniej lub bardziej podstępne wybiegi mające na celu nakłonienie Pana Męża do wycieczki na stację benzynową. Wielokrotnie podejmowane próby wyjaśnienia przez Pana Męża zawiłości obsługi dingsa przy pistolecie spełzały na niczym, bowiem dziwnym trafem przy okazji takich szkoleń okazywało się, że "O! Coś nie działa!". Na szczęście bak w pojeździe Pani Matki jest na tyle duży, że te behawioralne wygibasy musiała stosować tylko raz w miesiącu. Nadszedł jednak ten dzień, kiedy Pani Matka jako jednostka w wysokim stopniu usamodzielniona stwierdziła, że należałoby posiąść tajniki tej czynności. Wszak przecież nie może to być aż tak skomplikowane jak odrabianie lekcji z synem z jednoczesnym układaniem puzzli z córką i rozmową przez telefon z teściową. Szybki rzut oka na wehikuł połączony z nagłym bólem zębów upewnił Panią Matkę, że kolejną umiejętnością, którą należy posiąść jest obsługa automatycznej myjni samochodowej.

Na przeprowadzenie akcji Pani Matka wyznaczyła niedzielne przedpołudnie, kiedy wiadomo, że nic i nikt nie będzie jej gonić. Na wszelki wypadek postanowiła zadbać o tzw. wsparcie:
- Synuś, czy ty umiesz tankować?
- Umiem.
- Pojedziesz ze mną na stację i nauczysz mnie?
- A co ja z tego będę miał?
- Wdzięczność Matki Dobrodziejki połączoną z krótką wycieczką.
Pan Syn szybko zaniechał dalszych dyskusji, bowiem w ostatnim zdaniu dały się słyszeć wyraźne tony irytacji. Z Panią Matką lepiej nie zadzierać!

Niezwłocznie po zakończeniu niedzielnej mszy Pani Matka zapakowała starszą latorośl do samochodu i ruszyła na podbój nieznanych terytoriów. Efektem był prawie do końca zatankowany i czysty samochód (Pan Syn autorytatywnie stwierdził, że dings nie działa). Wnioski: Pani Matka nadal nie lubi tankować, za to obsługa myjni samochodowej dostarczyła jej wiele uciechy.

środa, 9 marca 2011

Maluszki na prezenty (3)

Nadal pozostaję przy dłubaniu maluszków, choć w tym przypadku pracy było trochę więcej niż poprzednio.
Powoli krystalizuje mi się koncepcja wykorzystania hafcików.
--------------------------------------------------
Pięknie dziękuję za przemiłe komentarze :-)

poniedziałek, 7 marca 2011

Maluszki na prezenty (2)

Nadal nie mogę rozłożyć się z czymś większym, więc zostaję przy dłubaniu maluszków. Tutaj to nie narobiłam się specjalnie. Za dnia pstryknęłam same krzyżyki,zaś po ciemku gotowca z konturami.
--------------------------------------------------
ObsesjaKasiulka: Pierwszą koncepcję wykorzystania tych maluszków odrzuciłam. Niewykluczone, że będzie ich jeszcze kilka, zanim ostatecznie się zdecyduję, jak wykorzystam te hafciki. Dziękuję bardzo za gratulacje - oczywiście przekażę synkowi w stosownym momencie, aby nie obrósł w piórka ;-)

Eda-1: Mi też bardzo podoba się instytucja kuferka, tyle tylko, że zawsze kandydatów do prezentów dużo, a czasu na ich robienie mało :-)

czwartek, 3 marca 2011

Maluszki na prezenty (1)

Rzadko kupuję gazetę tylko z powodu jednego wzoru, zwłaszcza tak drogą gazetę jaką jest "The World of Cross Stitching". Tym razem jednak nie mogłam się oprzeć i skusiłam się na lutowe wydanie, w którym znajdował się wzór na tablicę do przyczepiania notatek. Tablica jest śliczna, ale ja swoim zwyczajem "posiekałam" wzór, a poszczególne kawałki powstaną z przeznaczeniem na drobne prezenty.

Wiadomo, że hafcików będzie więcej, więc bez zbędnego przedłużania prezentuję pierwszy z nich: bez konturówi z konturami
--------------------------------------------------
Chica-Iza N-P: Niestety mamy taką porę roku, że albo dzieciaki chorują, albo nadrabia się zaległości w pracy. I w jednym i w drugim przypadku człowiek jest tak zmęczony, że nawet wyszywać nie chce się. Ale widziałam na blogu, że ostatnio w kartki idziesz ;-)

Brzydula: Cieszę się, że podobają Ci się zakładki i jest mi bardzo miło, że doceniłaś starania w kwestii doborów kolorystycznych. Starałam się :-D

Eda-1: Ja też lubię róże, ale wybredniuch jestem i nie wszystkie różane motywy do mnie przemawiają. Te w stylu secesyjnym bardzo lubię. Wzory pochodzą z numeru 154 "The World of Cross Stitching". Jeśli chcesz, to zeskanuję i wyślę Ci (tylko napisz mi swój adres).

Michalina-Haftowane prezenty: To nie jest żadna tajemnica. Pracuję na uczelni wyższej, gdzie w jednej z jednostek zajmuję się obsługą dydaktyki (układanie planów, rozliczanie pracowników, organizacja i obsługa egzaminów dyplomowych, plany i programy studiów, współpraca z zagranicznymi uczelniami itp.). Luty jest szczególnym miesiącem, w którym trzeba zamknąć semestr zimowy i otworzyć letni - wtedy w domu pisałam umowy-zlecenia na prowadzenie zajęć dydaktycznych dla doktorantów. A w ogóle prawie fruwam ze szczęścia, bo zaczynam finalizować projekt europejski, w ramach którego tworzyliśmy nową specjalność w języku angielskim we współpracy z Coventry University.

Daniela, MyszUlandia, Alexls, Ata, Gabrysia, Myśli krzyżykiem pisane, Ann_margaret, Olenkaja, Eniutek, Jawora: Bardzo dziękuję - jest mi niezmiernie miło, że zakładki przypadły Wam do gustu. Mam nadzieję, że obdarowanym też spodobają się.

Semprelaprimavera: Zakładki zszywałam taką samą metodą, jak zszywa się biscornu - najpierw tył i przód obszyłam backstitch'ami, potem złożyłam lewą stroną do lewej, zagięłam brzegi do środka i nitką w tym samym kolorze łączyłam obie części zakładki przeciągając nitkę pod backstitch'ami. Ufff... strasznie to skomplikowanie brzmi. Mam nadzieję, że da się ten bełkot zrozumieć. Jeśli jednak będziesz miała problemy, to daj znać - zrobię mały kursik :-)

Dendrobium: Najwyraźniej mamy podobny gust :-) Fajnie :-D

Hanulek: To żaden dla mnie problem, że otrzymam trzy kanwy jednocześnie. Wiadomo, że będę wyszywała po kolei :-) I oczywiście dam znać, gdy otrzymam przesyłkę :-)
--------------------------------------------------
Na koniec pochwalę się. Mój synek startował w ogólnopolskiej olimpiadzie Olimpusek. Na 3952 startujących drugoklasistów z całej Polski Bartek zajął 7 miejsce. Żeby nie było za słodko, to razem z dyplomem przyniósł pieczątkę "Popraw swoje zachowanie!". Wczoraj ochrzaniłam go za pieczątkę, dzisiaj dam mu nagrodę za osiągnięcie :-)