Obserwatorzy

wtorek, 15 marca 2011

Tankowanie

Tankowanie należy do grupy czynności, których Pani Matka wyjątkowo mocno unika stosując mniej lub bardziej podstępne wybiegi mające na celu nakłonienie Pana Męża do wycieczki na stację benzynową. Wielokrotnie podejmowane próby wyjaśnienia przez Pana Męża zawiłości obsługi dingsa przy pistolecie spełzały na niczym, bowiem dziwnym trafem przy okazji takich szkoleń okazywało się, że "O! Coś nie działa!". Na szczęście bak w pojeździe Pani Matki jest na tyle duży, że te behawioralne wygibasy musiała stosować tylko raz w miesiącu. Nadszedł jednak ten dzień, kiedy Pani Matka jako jednostka w wysokim stopniu usamodzielniona stwierdziła, że należałoby posiąść tajniki tej czynności. Wszak przecież nie może to być aż tak skomplikowane jak odrabianie lekcji z synem z jednoczesnym układaniem puzzli z córką i rozmową przez telefon z teściową. Szybki rzut oka na wehikuł połączony z nagłym bólem zębów upewnił Panią Matkę, że kolejną umiejętnością, którą należy posiąść jest obsługa automatycznej myjni samochodowej.

Na przeprowadzenie akcji Pani Matka wyznaczyła niedzielne przedpołudnie, kiedy wiadomo, że nic i nikt nie będzie jej gonić. Na wszelki wypadek postanowiła zadbać o tzw. wsparcie:
- Synuś, czy ty umiesz tankować?
- Umiem.
- Pojedziesz ze mną na stację i nauczysz mnie?
- A co ja z tego będę miał?
- Wdzięczność Matki Dobrodziejki połączoną z krótką wycieczką.
Pan Syn szybko zaniechał dalszych dyskusji, bowiem w ostatnim zdaniu dały się słyszeć wyraźne tony irytacji. Z Panią Matką lepiej nie zadzierać!

Niezwłocznie po zakończeniu niedzielnej mszy Pani Matka zapakowała starszą latorośl do samochodu i ruszyła na podbój nieznanych terytoriów. Efektem był prawie do końca zatankowany i czysty samochód (Pan Syn autorytatywnie stwierdził, że dings nie działa). Wnioski: Pani Matka nadal nie lubi tankować, za to obsługa myjni samochodowej dostarczyła jej wiele uciechy.

6 komentarzy:

  1. Świetnie - trzeba sobie umieć radzić w życiu ;o)

    OdpowiedzUsuń
  2. :) :) :)
    No niestety obie czynności robię samodzielnie.
    Samochód myję na bezdotykowej :)
    a tankuje na jednej stacji, gdzie przeważnie wychodzi jakiś uprzejmy Pan Pracownik i mi tankuje :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od zawsze samochód karmię sama, więc szczerze mówiąc nie rozumiem dylematu. Może dlatego, że po dzisiejszym tankowaniu poczucie humoru mi zdechło, a ja dostałam rozległego zawału...
    Szkoda, że pensja mi tak szybko nie rośnie jak ceny na stacjach paliw :-//

    OdpowiedzUsuń
  4. Tankuje dwa auta na przemian ,lubie to oprocz placenia oczywiscie :)
    Na myjke niestety boje sie jezdzic :( Ostatnio pojechalam na taka co sie wjezdza i szybko zmyka ,taka to mi sie podoba :)
    Przyjdzie czas ,ze i Ty ujarzmisz węża :) :)
    poz.Dana
    P.S. Nachodzi mnie tylko jedna mysl ,ze te nasze Dzieci bardzo interesowne sa :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Hihihi miałam podobnie. Gdy widzialam że rezerwa niebezpiecznie zbliża się do zera, namiętnie szukałam kogoś - taty, brata, kto miałby jakąś potrzebę załatwienia czegoś na mieście a przy okazji zatankowania. Dziś robię to już sama. Myjni nie ogarniam jeszcze, ale Tobie życzę owocnego podboju stacji benzynowej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Był cza, gdy nauczyłam maleńką Misię, że do mnie mówi się Pani Matko Dobrodziejko. I tak się do mnie zwracała. Miny ludzi - bezcenne.
    A potem zaniechała tego niestety.

    OdpowiedzUsuń