Nie wiem właściwie, czym to miało być. Ni to kartka, ni to laurka. Bartek zażyczył sobie - chciał obdarować jakąś koleżankę, do której "ma słabość" (to słowa mojego synka). Nie wiem w końcu, czy dał, ale ja tam w młodzieńcze uczucia wolę się nie wtrącać."Cosiek" powstał pod dyktando Bartka z materiałów zakupionych w Ikei (w zestawie jest sporo papierków formatu A4, dwa arkusze z rysunkami i kilka rameczek) w całkiem przystępnej cenie. Widziałam jeszcze fajne tekturowe pudełka do ozdabiania - chyba będę musiała przejechać się tam jeszcze raz... ;-)
PRZYTULNA JESIEŃ
55 minut temu
Ach te pierwsze zauroczenia.... a cosiek rewelacyjny!!
OdpowiedzUsuńFajny "cosiek" :)
OdpowiedzUsuńŚwietny cosiek:)
OdpowiedzUsuńNo Pani Matko w młodzieńcze uczucia lepiej się nie wtrącać:) A cosiek naprawdę uroczy.
OdpowiedzUsuńmyszszeczkunia.blox.pl
cosiek jest bardzo superaśny; uczucia wieku małoletniego też...
OdpowiedzUsuń