Obserwatorzy

czwartek, 7 maja 2009

Żyję

Jak w tytule. Ale co to za życie bez robótek? Kijowe. Moje marzenia o wyhaftowaniu różnych cudeniek powoli wypierane są przez jedno, bardziej przyziemne pragnienie: przespać choć 6 godzin bez wstawania. Teoretycznie Hania przesypia całą noc, w praktyce zaś kilka razy muszę wstać do niej: a to zadek zmarzł był, a to bez smoczka głupio się śpi, a to zawieruszyła się gdzieś pielucha, do której tak miło jest się przytulić. Haniowych narzekań nikt oprócz mnie nie słyszy. Albo nie chce słyszeć. Mam spore blogowe zaległości, że o ulubionych forach nie wspomnę.

Nadrabianie zaległości zacznę od podziękowań za wyróżnienie:
Jest mi niezmiernie miło, że uważacie, że na nie zasłużyłam. Czuję się zaszczycona tym bardziej, że pojawia się tam słowo "Friend" - było nie było, nie każdego określa się tym mianem. Jeszcze raz dziękuję. Na mnie jednak (i tu nie będę wyjątkiem) zabawa skończy się, bo nie umiem wybrać najulubieńszych z ulubionych. Zaglądam do tych blogów, do których lubię zaglądać (z różnych powodów), choć rzadko zostawiam komentarze i zapewne mogłabym dopisać do ulubionych blogów całą masę następnych, gdybym do nich trafiła.

Podziękowania dla Madziorka za zaproszenie do zabawy w 4. Odpowiem na pytania, jak mnie wena znajdzie - ostatnio to ona raczej u Was bywa (troszkę zdołałam podglądnąć na blogach), mnie skrzętnie omija.

Cieszę się bardzo, że moja relacja z urodzinowego przyjęcia przypadła Wam do gustu. Truscaveczko: ja Ciebie też żetem i ajalawiu za tę przestrogę :-D Dla niewtajemniczonych: Truscveczka potraktowała posta o przyjęciu jako przestrogę - "Nie, dziecko, gości możesz zaprosić, jak skończysz 16 lat. Do pizzerii." Dobre :-D

Madziorku, teoria względności dojrzewa, pomysł na kolejny odcinek dawno jest, tylko trzeba wspomnianą wyżej wenę złapać.

Żałuję bardzo, że nie zapisałam się na wymiany igielników (Eda) i ATC (makneta). Długo zastanawiałam się nad tym, niestety istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie wyrobiłabym się na czas. Muszę jednak przyznać, że ATC kusi mnie niepomiernie i nawet złapałam się na tym, że przed snem rozmyślam nad różnymi koncepcjami, formami i sposobami ozdobienia kartoników. Może kiedyś... jak "sprzedam" dzieci i męża na dłużej... ;-)

No i na koniec pochwalę sie, bo mnie duma rozpiera, ilekroć przypomnę sobie o tym. Dostaliśmy z Panem Mężem wezwanie do Urzędu Skarbowego w sprawie nieprawidłowości w rocznym zeznaniu podatkowym. Brzmi groźnie, prawda? Po telefonie do pani urzędniczki i wymienieniu się z nią różnymi liczbami wyszło, że to pani urzędniczka pomyliła się, a nie ja! Ha, ha! :-D Pani pokajała się bardzo, a w nagrodę za stresy obiecała szybką wypłatę nadpłaconego podatku - "dorabiam się" na dzieciach korzystając z przysługujących na nie ulg ;-)

1 komentarz:

  1. Agniesiu chyba Cię nie pocieszę , ale ja z tym wstawaniem mam już tak 4 lata !!!! to już chyba nawyk , bo dziecko śpi jak mops, tylko matka lata !!!!
    Pozdrawiam i życzę dłuuuugiego snu w najbliższym możliwym czasie (o;

    OdpowiedzUsuń